Praca dla mam – pełnoetatowa, czy dodatkowa w domu? Świat się zmienia, a razem z nim obraz matki, pozostającej w domu z dzieckiem przynajmniej do 3 roku życia dziecka. Niektórzy stwierdzą, że to dobre zmiany.
Dzisiejsze czasy pozwalają młodym matkom na realizacje zawodową, a dzięki temu na spełnienie ambicji i osiągnięcie satysfakcji finansowej.
Czy to jednak prawda? Czy powrót matki do pracy po paru lub parunastu miesiącach od momentu pojawienia się na świecie dziecka jest zawsze dobrym wyborem?
Ba, czy jest zawsze wyborem matki? W czasach ciągłego wzrostu kosztów życia, gdy pensja jednej osoby rzadko kiedy wystarcza na utrzymanie domowego budżetu, powrót matki na rynek pracy jest często nieunikniony.
W sytuacji gdy sfera finansowa jest stabilna i pieniądze nie grają pierwszej roli w podjęciu decyzji o powrocie do pracy pojawiają się inne głosy.
Są to często głosy matki, ciotki, koleżanki lub szeroko pojętego Internetu, który zapewnia, że powrót do zawodu jest równie ważny jak karmienie piersią (?).
„Dopiero skończyłaś studia, co z Twoją karierą?” „Czas leci, rynek pracy nie będzie czekał” „Bądź nowoczesną mamą – spełniaj się zawodowo!”
Praca dla mam – jakie są realia?
Blogi czy artykuły w gazetach o tematyce parentingowej jednoznacznie deklarują, że bycie młodą mamą i praca zawodowa jest możliwa.
Młode mamy, mogą bez problemu realizować siebie wspinając się po szczeblach kariery, dzięki czemu również wspierać, a nawet utrzymywać domowy budżet.
Czy uważam, że to nie prawda? Oczywiście, że prawda. Pytanie brzmi: jakim kosztem?
Zdjęcia pojawiające się chociażby w social media ukazują piękne sylwetki uśmiechniętych kobiet, pozujących w szpilkach i z Maxi-Cosi w ręku.
Czy to przedstawia rzeczywistość? Czy ktokolwiek zastanawia się jaki jest faktyczny ‘koszt’ posiadania niemowlęcia w domu, w połączeniu z powrotem na rynek zawodowy?
Pominę kwestię wysiłku fizycznego. Każdy, kto kiedykolwiek miał styczność z noworodkiem ma ogólną wiedzę na temat nieprzespanych nocy, kolek, ciągłego czuwania i opieki nad małym człowiekiem.
Dodajmy do tego codzienne 8 godzin w pracy, logistyka zawiezienia i odbioru dziecka ze żłobka bądź znalezienie odpowiedniej niani, na której pensję wystarczy nasza(?).
Powiedzmy, że w kwestii logistyczno-organizacyjnej jesteśmy w stanie nad tym zapanować. Więc teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie wielkiego powrotu do pracy.
Pozostaje tylko jedna sfera, o której często milczą portale parentingowe lub coachingowe.
Praca dla mam a psychika
Tylko matki wiedzą, jak ogromne zmiany w psychice kobiety następują w momencie pojawienia się dziecka.
Wszystkie poprzednie priorytety życiowe, zostają poprzedzone silnym pragnieniem zapewnienia opieki i bezpieczeństwa naszego potomstwa.
Bum hormonalne po połogu mija. Lecz to uczucie, tak silne i niepohamowane szczególnie nasilone jest w tych pierwszych miesiącach życia dziecka.
Wtedy to mały człowiek potrzebuje nieustannej opieki, bo w innym przypadku nie przetrwa.
Czysta biologia, po stronie matki i dziecka. Czasy, w których żyjemy wciąż narażają nas na obciążenie psychiczne.
Chroniczny stres, chęć rozwoju i chęć pomnażania swojego majątku często nie pozostawia matkom wyboru.
Presja jaką wywiera społeczeństwo, a także nierzadko najbliższe osoby, daje się odczuć na każdym kroku, budząc w nas matkach poczucie winy, bezużyteczności, porażki.
Bycie matką na pełen etat to już nie jest ‘osiągnięcie’. Teraz trzeba więcej, szybciej, lepiej i w dodatku z uśmiechem na ustach.
A jak uśmiechać się, gdy czujemy rozdarcie, cały dzień myśląc czy nasze dziecko jest pod dobrą opieką.
Jednocześnie tonąc w papierach rzuconych na nasze biurko przez szefa.
Walczymy z wyrzutami sumienia, że nie jesteśmy świadkiem każdego małego postępu jakie robi nasz maluch w ciągu dnia.
A finalnie po powrocie z pracy jesteśmy tak zmęczone, że nie potrafimy tego tak celebrować jakbyśmy chciały.
Oczywiście, nie musi tak być. Możemy mieć świetną opiekę nad naszym maluchem i spokojnie realizować zadania w pracy.
Przy czym być w jego życiu na każdym jego etapie, jednocześnie spełniając swoje ambicje.
To wszystko da się pogodzić i warto spróbować, ale pod jednym warunkiem – TY TEGO CHCESZ I JESTEŚ NA TO GOTOWA.
Aktywność zawodowa – dylematy
Każda z nas potrzebuje mniej lub więcej czasu na ustabilizowanie swojego życia. W szczególności pod kątem emocjonalnym w momencie gdy pojawia się dziecko.
Wszelkie kolejne zmiany, takie jak wspomniany powrót do pracy powinny być podejmowane świadomie i z rozsądkiem.
To nasz komfort psychiczny jest fundamentem szczęścia naszego i naszego dziecka.
Jeżeli to macierzyństwo na pełen etat wypełnia wszystkie Twoje potrzeby i czujesz się dzięki temu zrealizowana i szczęśliwa, zostań tu gdzie jesteś tak długo, aż ten stan będzie się utrzymywał.
Jeżeli czujesz potrzebę realizacji, również w innych strefach niż wychowywanie dziecka – zrób to. Zacznij powoli.
Sprawdź, czy istnieje szansa na prace zdalną. A jeśli potrzebujesz kontaktu z innymi ludźmi i wyjścia z domu, może zacznij od pracy na pół etatu?
Decyzja musi zależeć WYŁĄCZNIE od Ciebie. Nie od presji jaką wywiera na Ciebie świat.
„Szczęśliwa Mama to szczęśliwe dziecko” – przereklamowane? Otóż, uważam, że nic bardziej – niż to proste zdanie nie – odzwierciedla definicji świadomego macierzyństwa.
Praca dla mam – alternatywa dla etatu
Alternatywą dla pracy na etacie może być również dodatkowa praca w domu. Kobiety na macierzyńskim mogą zarobić do kilkuset złotych miesięcznie na prostych czynnościach, wykonywanych przez Internet.
Jednym z najlepszych i najłatwiejszych metod na dodatkowe pieniądze w domowym budżecie, jest wypełnianie ankiet online.
Poradnik i listę sprawdzonych serwisów można znaleźć na tej stronie – https://zarabianiewdomu.com/zarabianie-na-ankietach/
Ten sposób nie wymaga żadnej inwestycji własnej ani specjalnych umiejętności czy sprzętu. Wystarczy trochę wolnego czasu i chęci.